2012-03-28, 20:00Stage 3 - Robertson-Caledon [RPA] - 28.03.2012

Podczas Absa Cape Epic 2012 relacje z rywalizacji na trasie każdego etapu wysyłałem dla portalu Bikeworld.pl, gdzie ukazywały się razem z podsumowaniem danego dnia i wynikami. Zapraszam do przeczytania całości na stronie portalu Bikeworld.pl, poniżej nasze wrażenia:

Ten etap od początku Absa Cape Epic chodził nam po głowie, a pewnie i wcześniej... 147 kilometrów, 2900 m w pionie, jako czwarty dzień z rzędu?! I oczywiście to nie koniec, tylko dopiero połowa wyścigu… Kluczowy, najtrudniejszy, decydujący? Ok., jedno było pewne, tylko jeden wyścig, w jakim jechałem - Salzkammergut 2011 - był dłuższy. Nie można popełnić błędu, a lista, z jakiej można wybierać na Epicu, jest długa…

Przed startem roboty jest trochę więcej. Trzeba spakować i oddać torbę z rzeczami. Arek idzie po rowery. Słyszę zapadki naszych kół, wrócił, ale ma złą wiadomość. Nie mam powietrza w przednim kole, a co gorsze wszystkie kompresory spakowane i już pojechały do Caledon. 40 minut do startu, zakładać dętkę na najdłuższy etap? Na pewno nie jest to dobre rozwiązanie na te trasy. Zero ochrony przed kolcami. Teamom, które musiały założyć dętkę w trasie, rzadko kiedy kończyło się na jednej zmianie, łapały 6-8 kolejnych. Na szczęście ktoś ma na wyposażeniu w kamperze. Uff, siadła. Będzie dobrze. Lecimy na start, dobrze, że mamy sektor A…

Start jest spokojny. Nikt się nie kwapi do roboty. Początek to transfer główniejszą drogą. Zabawa zaczyna się na 40 kilometrze. Mamy przedostać się przez masyw gór, droga nie jest lajtowa. Po krótkiej walce z przyczepnością wszyscy zaczynają podbiegać. Podchodzić. Wspinać się. Kamienie uciekają spod nóg i kół. Na niektórych odcinkach próbujemy wsiadać, żeby rozruszać naciągnięte łydki. Grupa się rozciąga, ale tworzą się mniejsze z dobrze już znanymi twarzami. Dzień jak co dzień. Chodź dziś każdy ostrożniej. Od szczytu zjazd przypominający te z Transalpu. Na jednym z zakrętów w kurzu i pyle widzę głazy po zewnętrznej, zmieszczę się?!. Od razu krzyczę: uwagaaaa! Za chwile Arek podjeżdża z krótkim komentarzem: „ jeden ze skoków życia” Znów jedziemy szerokimi szutrami, grupa zbiera pojedyncze teamy i powiększa się pewnie do 40 osób. Od 70 kilometra kolejny długi podjazd. Atakują najlepsze kobiety! Sally Bigham i Esther Süss. Mamy jechać rozważnie i nie atakować. Spokojnie rozkręcając wychodzimy za nimi z grupy. Jest odstęp, ale do szczytu go niwelujemy. Teraz znów trochę płaskiego i próbujemy utrzymać przewagę nad grupą. Pracuję z przodu Arek ma za zadanie odpoczywać.

Przed 90 kilometrem zaczyna się najdłuższy podjazd. Około 500 metrów w pionie. Jedziemy 40 minut, całkiem nieźle jak na Afrykańskie trasy. Dalej razem, fajnie układa się jazda. Grupa porozrywała się na drobne i nie ma już swojej siły. Robi się gorąco. Jedziemy przez winnice, czasem dosięgnie nas jakiś zraszacz. Kolejny podjazd jest bardzo sztywny i techniczny, jedziemy cały czas 1:1. Nie ma to jak oprócz dystansu stopniować takie atrakcje, a to już 120 kilometr. Prawię godzinę trwa podjechanie 350 metrów z krótkimi ściankami w dół. Picie w bidonach znika w moment. Nawet nie zastanawiamy się nad tym ile zatankować na bufetach, tylko zawsze lejemy do pełna. Pamiętamy też o regularnym jedzeniu. Prawdopodobnie to położyło wczoraj Arka.

Odliczam ostatnie kilometry, jedziemy już ponad 6 godzin. Miejscowość Caledon kojarzymy, bo przejeżdżaliśmy przez nią kilka dni wcześniej. Widzimy charakterystyczny krzyż na górze nad nią. Tam gdzieś mamy dojechać. Oczywiście nadal jedziemy z pierwszym teamem kobiecym, a skasowaliśmy po drodze innych kolesi. Końcówka jak zwykle wymagająca. Ostry zjazd po piachu, nawijka i do góry. Sally zaciąga łańcuch i się zakleszcza. Trochę byliśmy z przodu, ale zatrzymujemy się i Arek pomaga jej usunąć usterkę. Dojeżdżamy wspólnie na metę i w geście podziękowania łapiemy się za ręce przejeżdżając przez metę. Super etap, na zawsze zostanie w pamięci.


Wszystkie artykuły:

Kalkulacje i przygotowania przed Seiffen
(2011-07-26, 20:00)
Kalkulacje i przygotowania przed Seiffen
Oczywistym było dla mnie, że po tak ciężkim wyścigu, jakim ...
więcej
MarathonMan Europe 4 – Salzkammergut - Bad Goisern, Austria - 16.07.2011
(2011-07-21, 20:00)
MarathonMan Europe 4 – Salzkammergut - Bad Goisern, Austria - 16.07.2011
Po raz pierwszy na Salzkammergut byłem w 2005 roku. Krótka ...
więcej
Transgermany i Salzkammergut 2011 - spoty reklamowe.
(2011-07-20, 10:00)
Transgermany i Salzkammergut 2011 - spoty reklamowe.
W tym roku za swój główny cel wybrałem dwie zagraniczne ...
więcej
GC Nowiny - 9. MME_Salzkammergut
(2011-07-19, 22:00)
GC Nowiny - 9. MME_Salzkammergut
Wyścig marzenie. Najdłuższy maraton, ale także dystans i przewyższenia, jakie ...
więcej
Salzkammergut-przygotowania
(2011-07-15, 20:00)
Salzkammergut-przygotowania
We wtorek w nocy ruszyliśmy na najważniejszy jednodniowy wyścig w ...
więcej
GC Nowiny - 8. Cyklokarpaty Pruchnik
(2011-07-05, 22:00)
GC Nowiny - 8. Cyklokarpaty Pruchnik
Pierwszy weekend lipca to spontaniczny start w maratonie z serii ...
więcej
Copyright © 2010 Piotr Sarna All rights reserved.