2012-04-10, 20:00Ostatnia afrykańska przygoda.

Podejmując w listopadzie decyzje odnośnie startu w Absa Cape Epic wydawało mi się, że mam trochę czasu na przygotowania. W rzeczywistości czas ten minął bardzo szybko. Podobnie z wyścigiem, choć może w połowie był taki moment, że pomyślałem – „jeszcze drugie tyle?! Mógłby być już dzień przed finałem…”.  Niecałe 24 godziny po dojechaniu do mety mieliśmy wyruszyć w podróż powrotną. Arek nie miał już urlopu, a po drugie wiedzieliśmy, że nie będzie siły gdziekolwiek się ruszyć.

dsc01764_640

Na lotnisku w Kapsztadzie mieliśmy jeszcze przygodę przy odprawianiu. Dwie godziny przewidziane na odprawę okazało się za krótkim czasem do ogarnięcia dla tamtejszej obsługi. Problem był z opłaceniem rowerów dla Lufthansy. Odsyłani od okienka do okienka z wszystkimi bagażami i niemożność przyjęcia opłaty kartą (potem przypomnieliśmy sobie, że Arek ustawił limit 500 zł, ale mojej karty nic nie tłumaczyło) spowodowały, że obsługa postanowiła przesunąć nas na następny lot do Johanesburgu, ale co dla nas było ważne, tak, żeby zdążyć na lot do Frankfurtu Airbusem A-380;)

dsc01750_400W tym czasie i tak nic nie załatwiliśmy i ostatecznie mieliśmy zgłosić się do okienka Lufthansy w Johanesburgu. Na domiar złego, samolot dziwnie długo oczekiwał na pasie startowym i grzał silniki. Pilot South Africa Airlines poinformował nas o problemach technicznych. W końcu ruszyliśmy, ale bez żadnego komentarza, czy dalej są, czy już nie… Lądując na płycie lotniska w Johanesburgu szybko wypatrzyliśmy naszego Airbusa. Odetchnęliśmy, gdy zatrzymaliśmy się dwa samoloty obok, ale gdy podjechał po nas autobus i zaczęliśmy się oddalać, znów poczuliśmy dreszczyk emocji.

Czas uciekał, zostało jakieś 20 minut do zamknięcia bramek! Zawieźli nas na drugi koniec lotniska! Wyskakujemy i wbiegamy do budynku obierając powrotny kierunek. Zahacza nas jakiś murzyn i pyta się, dokąd chcemy lecieć? Na odpowiedź „Frankfurt” złapał się za głowę i zaczął biec. My za nim. Cały terminal wzdłuż w kilka minut, przy kasie pusto. Dostajemy bilety i pytamy, gdzie możemy zapłacić za rowery?! Informują nas tylko, że mamy 10 minut i odpuszczają nam 150 euro za rower! Ucieszeni ruszamy w dalszą pogoń za samolotem. Dobiegamy do odprawy paszportowej, a tam kolejka na dobre 30 minut! Pytamy obsługi czy możemy przez barierki. Arek przeskakuje, ja za nim, a za mną już leci Murzyn z ochrony:D Wytłumaczyliśmy się, przeszliśmy odprawę i patrzymy za Gatem. Stoimy przy 40, a mamy być przy 12?! Na tablicy pojawia się „closed”!!! Nie mamy już siły biec, motywacją jest jedynie lot największym samolotem pasażerskim. Ostatecznie udaje się nam wejść jako ostatni pasażerowie. Już rozumiemy, dlaczego wyszukiwarka nie znalazła tego lotu, tylko kazała 3 godziny czekać na lotnisku. Ciekawe co z naszymi bagażami… ale w tą stronę to już nie istotne:D

dsc01767_640

W samolocie wypas, wciągamy podwójny obiad i spokojnie idziemy spać. Rano, po 10 godzinach lotu, budzimy się po drugiej stronie równika, już nad Europą. Przesiadka we Frankfurcie, gdzie niemieccy służbiści zaczynają kontrolę. To nic, że przeszliśmy już dwie. Otwierają Arka bagaż i wyciągają 300 ml maść i dwa serki, które dostaliśmy na drogę od Absa:(. Szkoda nam Arniki, ale śmiejemy się z gościa, który upaprał się naszym jedzeniem:D Na hejnał wypijamy Coca Colę, która wcześniej również przeszła, hehe. O wszystkim zapomnieliśmy przez wcześniejsze zamieszanie. W Warszawie lądujemy o 9:05 i tym samym z takimi atrakcjami zakończyliśmy Afrykańską przygodę. Ku naszemu zaskoczeniu w miejscu odbioru bagażu pojawiają się również nasze i lecące za free rowerki też - Yupi!!! Jedyne co jeszcze zginęło, to naboje z torby Arka. Do RPA leciały w kartonie i tam nikomu nie przeszkadzały:] Wychodzimy z lotniska i co? I zimno:D Tak jak kilka dni przyzwyczajaliśmy się do Afryki, tak teraz nie możemy uwierzyć, że to już po…

dsc01728_640


Wszystkie artykuły:

Planowanie TANKSTELLE
(2011-05-31, 20:00)
Planowanie TANKSTELLE
Poniedziałek obudził nas słoneczną pogodą. Jeszcze sobie pozwoliliśmy odespać weekend, ...
więcej
Dzień wyjazdu i przyjazdu – 27-29.05.2011
(2011-05-30, 11:00)
Dzień wyjazdu i przyjazdu – 27-29.05.2011
Od kilku dni starałem się już myśleć tylko o wyjeździe ...
więcej
Ostatni miesiąc - krótki maj
(2011-05-30, 10:00)
Ostatni miesiąc - krótki maj
Od mojego pierwszego zagranicznego startu w tym sezonie na Bike ...
więcej
GC Nowiny - 4. AMP Kielnarowa
(2011-05-17, 22:00)
GC Nowiny - 4. AMP Kielnarowa
Jak co roku w połowie maja odbywały się Akademickie Mistrzostwa ...
więcej
GC Nowiny - 3. BM Zdzieszowice i CK Strzyżów
(2011-05-10, 22:00)
GC Nowiny - 3. BM Zdzieszowice i CK Strzyżów
Po tygodniowym zgrupowaniu we Włoszech wracając zahaczyłem o dwa wyścigi: ...
więcej
MME Riva del Garda - MTBNews.pl
(2011-05-05, 22:00)
MME Riva del Garda - MTBNews.pl
Relacja z pierwszej edycji MarathonMan Europe w Riva del Garda [ITA] na ...
więcej
Copyright © 2010 Piotr Sarna All rights reserved.